czwartek, 19 lipca 2007

Pierwsze zabiegi pielęgnacyjne po zakupie

Zanim rośliny znajdą się na parapecie naszego okna, muszą odbyć długą, męczącą podróż. Szklarnie gospodarstwa ogrodniczego zapewniają im idealne warunki do życia: światło, temperatura, wilgotność powietrza, woda, pokarm - przez cały rok optymalnie odpowiadają ich życzeniom. Potem jednak przychodzi pierwszy szok: rośliny zostają zapakowane, załadowane na ciężarówki albo inne środki transportu i trafiają do hurtowni ogrodniczej. Tam zielony towar kupują sprzedawcy detaliczni, ładują go znów na samochody i po przewiezieniu ustawiają w swoich magazynach albo pomieszczeniach sprzedaży. Wtedy zjawiamy się my, wybieramy roślinę, każemy ją zapakować i wieziemy nowy nabytek do domu. Wszystko to naraża rośliny na nieustanne zmiany temperatury, wilgotności powietrza, składu wody, ewentualnie także niedobór światła. Aby stawić czoła stresom potrzeba wiele energii. Dlatego nie powinniśmy się spodziewać, że nasza nowa pokojowa roślina od pierwszego dnia pokaże wszystko na co ją stać pod względem szybkości wzrostu i wytwarzania pąków. Musi się najpierw przyzwyczaić do nowego otoczenia. Najłatwiej zmiany miejsca rośliny znoszą wiosną i na początku lata, w tym okresie bowiem między atmosferą szklarni, temperaturą zewnętrzną i warunkami w mieszkaniu są najmniejsze różnice. Drogich roślin pokojowych nie powinniśmy kupować zimą, a już w żadnym razie na straganach otwartej przestrzeni. Jeśli zimowy zakup jest nieunikniony, roślinę trzeba starannie zawinąć w kilka warstw papieru gazetowego i jak najszybciej zanieść do domu. Tu trzeba ją od razu rozpakować, aby mogła znów zaczerpnąć powietrza i rozprostować pędy. W celu aklimatyzacji kupione rośliny należy najpierw umieścić w jasnym, niezbyt ciepłym miejscu. Przeznaczone na balkon i taras rośliny kwitnące w lecie, sprzedawane bardzo wcześnie na wiosnę, również wyhodowano w szklarniach; niezbyt dobrze znoszą one chłodne wiosenne powietrze i gorące promienie słońca. Po przesadzeniu ich do skrzynek balkonowych trzeba więc na kilka dni postawić kwiatowe skarby w kącie osłoniętym przed wiatrem i słońcem. Zanim chwycimy za konewkę, powinniśmy sprawdzić wilgotność podłoża. Nadmiar wody w strefie korzeniowej jeszcze bardziej spotęgowałoby stres roślin. Roślinę trzeba obficie podlać tylko wtedy, gdy bryła korzeniowa jest sucha. Nie da się dokładnie określić, w którym momencie musimy zacząć nawożenie. Jeśli po upływie około dwóch tygodni nie pokażą się nowe pędy, to wówczas dowody używanej do podlewania trzeba dodać trochę nawozu w płynie.

źródło: http://swiatkwiatow.atspace.com/

Brak komentarzy: