wtorek, 25 września 2007

Piwonia - Peonia - pielęgnajca i uprawa


Piwonie to jedne z najpiękniejszych bylin ogrodowych. Są łatwe w uprawie, a przy tym długowieczne - mogą rosnąć na tym samym miejscu przez 10-15 lat. Kwitną w maju i w czerwcu, a ich kwiaty, w zależności od odmiany bywają białe, różowe, purpurowe lub bordo. Dekoracyjne są też ich ciemnozielone, lśniące liście, które jesienią ciemnieją.

Wymagania. Lubią miejsca słoneczne i osłonięte od wiatru, oraz żyzną, próchniczną, przepuszczalną, gliniastą glebę o lekko kwaśnym odczynie (pH 5-6). Glebę trzeba głęboko przekopać, dodając dobrze rozłożony obornik lub kompost, bo rośliny te głęboko się korzenią.

Sadzenie

Należy je sadzić w sierpniu, w odstępach 60-100 cm tam, gdzie nie były uprawiane przez kilka lat. Piwonie posadzone wiosną muszą w pierwszym roku uprawy dobrze się ukorzenić, dlatego należy usuwać im pąki kwiatowe. Na nowe miejsce przesadza się je dopiero wtedy, gdy słabo kwitną, ale trzeba pamiętać, że dopiero po kilku latach od posadzenia zaczynają być bujne i efektowne. Po umieszczeniu karpy w dołku pąki u nasady pędów trzeba przykryć warstwą ziemi nie większą niż 4-5 cm (posadzone zbyt głęboko mogą nie zakwitnąć). Piwonie sprzedawane są w doniczkach (sadzonki) lub w torebkach foliowych (karpy). Przy zakupie należy zwrócić uwagę, czy korzenie nie przeschły lub nie pokryły się nalotem pleśni, oraz czy różowe pąki u nasady pędów są żywe i nieuszkodzone. Jeśli z pąków zaczęły już wyrastać pędy, najlepiej jeśli są krótkie.

Rozmnażanie

Przez podział karp od połowy sierpnia do końca września. Dzieli się je na fragmenty, z których każdy musi mieć przynajmniej od trzech do pięciu zdrowych pąków u nasady pędów i kilka grubych, nieuszkodzonych korzeni.

Pielęgnacja. Powinny być dokarmiane dobrze rozłożonym obornikiem lub kompostem albo nawozami mineralnymi przeznaczonymi dla bylin ogrodowych, z dodatkiem superfosfatu. Glebę pod roślinami warto wyłożyć korą sosnową. Piwonie chińskie i lekarskie są wytrzymałe na mróz i nie wymagają okrywania na zimę.

Choroby i szkodniki. Gdy jest wilgotno, mogą być porażane przez szarą pleśń, której objawem są brunatne plamy na pędach i liściach, pokrywające się szarym nalotem. Chore części roślin należy usuwać, a gdy lato jest wilgotne, raz na tydzień opryskiwać rośliny środkiem grzybobójczym (Rovral, Ronilan, Benlate).

źródło: http://dom.gazeta.pl/ogrody/1,72159,3231582.html

niedziela, 23 września 2007

Choroby kwiatów

Zdrowa roślina to taka, która ma dużą ilość zdrowych liści, dobrze wykształcone i wybarwione pędy, liście i kwiaty oraz mocną łodygę. Tak wyglądające egzemplarze powinniśmy wybierać kupując rośliny.

Do objawów wskazujących na złą kondycję należą: zahamowanie wzrostu, wiednięcie, różnego typu przebarwienia i plamy. Dla troskliwego miłośnika, który regularnie pielęgnuje swoje "zielone skarby", nie będą one trudne do wykrycia. Trudniej jest natomiast postawić diagnozę, bo choroby roślin stanowią obszerną dziedzinę nauki - fitopatologię. Do najczęściej spotykanych należą choroby wirusowe, bakteryjne i grzybowe.

Choroby wirusowe (wirozy)

Wirusy nie są samodzielnymi organizmami i mogą się namnażać tylko w określonych żywych komórkach roślinnych, zwierzęcych lub drobnoustrojowych. Niedostrzegalne gołym okiem ciało wirusa ma kształt
pałeczkowaty lub kulisto-wielościenny. Do wnętrza komórki dostają się przez, nawet bardzo małe, uszkodzenia tkanki spowodowane zranieniami, przy czym nie przenikają aktywnie. Prócz przenoszenia soku rośliny zarażonej przez narzędzia ogrodnicze, czy szczepienie, głównymi nosicielami (wektorami) wirusów są mszyce, mączliki i wciornastki.

Do objawów chorób wirusowych należą:

  • mozaikowatość liści (Orchidaceae, Anthurium),
  • kędzierzawość liści i płatków kwiatowych (Fuchsia, Pelargonium),
  • karłowatość - ogólny silny niedorozwój rośliny (Calceolaria)
  • żółtaczka wirusowa - żółte wybarwienia liści i częściowo zielone kwiatostany, powstawanie pędów wtórnych (Primula).


Zwalczanie wirusów na roślinach uprawianych w mieszkaniu nie jest możliwe. Rośliny zaatakowane powinny zostać jak najszybciej zniszczone.


Choroby bakteryjne (bakteriozy)

Choroby bakteryjne nie są zbyt liczne i nie występują zbyt często na roślinach pokojowych. W porównaniu do uszkodzeń wywołanych przez grzyby i szkodniki, bakterie jako czynniki chorobotwórcze (patogeny) odgrywają drugorzędną rolę.

Bakterie najczęściej mają kształt pałeczkowaty o dł. 1 mikrona. Docierają do roślin wraz z wodą i przenikają aktywnie do ich wnętrza przez uszkodzenia i aparaty szparkowe. Newralgicznym momentem jest kwitnienie, bowiem bakterie bardzo łatwo infekują przez słupki, gdzie tkanka okrywająca jest bardzo cienka.

Objawy chorób bakteryjnych:

  • guzowatość korzeni, rak bakteryjny (Nerium, Epiphylum),
  • guzowatość podstaw łodyg i liści (Begonia, Pelargonium),
  • mokra zgnilizna bakteryjna (Orchidaceae, Zantedeschia),
  • bakteryjne wiednięcie liści (Pelargonium),
  • tłusta plamistośc liści (Hedera, Orchidaceae, Pelargonium, Begonia).


W przypadku stwierdzenia chorób bakteryjnych chore rośliny należy usunąć,
a pozostałe opryskać preparatem miedziowym. Przy guzowatości korzeni
ważna jest dokładna ich kontrola przy przesadzaniu roślin i eliminowanie chorych. U roślin szczególnie podatnych (np. Nerium) można profilaktycznie zastosować preparaty miedziowe.


Choroby grzybowe

Królestwo grzybów obejmuje około 300 000 znanych gatunków. Ciało grzybów zbudowane jest ze strzępek, które łączą się w jedną grzybnię. Grzyby rozmnażają
się przez zarodniki roznoszone przez wiatr, wodę i istoty żywe. Większość grzybów to saprofity odżywiające się martwymi substancjami organicznymi.

Grzyby wywołujące choroby roślin dzielą się na pasożyty bezwzględne (żyjące tylko na żywych roślinach) oraz pasożyty okolicznościowe, egzystujące na żywych i martwych tkankach.

Do pasożytow bezwzględnych należą grzyby rdzawnikowe oraz mączniaki
(rzekomy i właściwy). Do drugiej grupy należą wszelkie grzyby glebowe, które mogą żyć w niej dowolnie długo i w sprzyjających warunkach mogą atakować żywe rośliny. Powodują one min. zgorzele, furazyjne więdnięcie, zgnilizny.

Wyleczenie roślin zaatakowanych grzybami glebowymi nie jest możliwe. Porażone rośliny usuwamy, a pozostałe podlewamy Previcurem lub Dithane. Jedyną etodą obrony jest zapewnienie roślinom optymalnych warunków rozwoju zgodnych z ich wymaganiami oraz stosowanie odkażonego (np. przez wypiekanie w iekarniku) podłoża.


Grzybowa plamistość liści

Chorobę wywołują grzyby z grupy pasożytów okolicznościowych i atakują rośliny osłabione niekorzystnymi warunkami uprawy lub atakiem szkodników.

Objawy - na blaszkach liściowych występują plamy o barwie żółtej, brązowej lub czarnej, często obrysowane jaśniejszą lub ciemniejszą obwódką. Po pewnym czasie na plamach pojawia się aksamitny nalot zarodnikowy. Plamy powiększają
się i liście zamierają. Czasem podobne objawy obejmują pędy i łodygę.

Zwalczanie - usunięcie czynnika zasadniczego (szkodniki, błędy uprawowe), oprysk środkami grzybobójczymi (fungicydami) np. Previcur, Rovral Flo lub biopreparatami: Bioczos BR, Biosept.


Rdza

Objawy - brodawkowate skupiska pylacego nalotu na spodniej stronie liści. Nalot może mieć barwę rdzawożółtą, rdzawopomarańczową lub rdzawobrązową. W tym samym miejscu na górnej stronie liści można zaobserwować jasniejsze plamy. Pasożyt może zaatakować całą roślinę, jeśli warunki są sprzyjające. Porażone liście usychają, a roślina zamiera.

W mieszkaniu najczęściej spotykamy rdzę pelargonii i rdzę fuksji.

Zwalczanie - usuwamy zaatakowana części roślin lub, przy mocnym porażeniu, całe rośliny. Oprysk fungicydami jest mało skuteczny.


Mączniak rzekomy

Objawy - gęsty szarofioletowy lub szarobiały nalot grzybni na dolnej stronie liści. Na górnej stronie liści w tych samych miejscach można zaobserwować bladozielone lub bladożółte, z czasam brunatniejące, plamy. Liście zasychają i obumierają.

Mączniak rzekomy atakuje min.: Calceolaria, Primula, Senecio, Sinningia.

Zwalczanie - zapewniamy chłodniejsze i bardziej suche stanowisko roślinom, usuwamy chore części roślin, opryskujemy preparatami grzybobójczymi.


Mączniak właściwy

Objawy - biały maczysty nalot na wierzchniej stronie liści, który później zmienia barwę na szarą lub brązową. Porażone liście więdną i obumierają.

Mączniak właściwy najczęściej atakuje : Begonia, Rosa.

Zwalczanie - zaatakowane części rośliny wycinamy i niszczymy, opryskujemy Bioseptem.


Szara pleśń

Objawy - zagniwające miejsca, które z czasem pokrywa szara grzybnia. Roślina szybko ginie. Grzyb jest szczególnie niebezpieczny w zamkniętych omieszczeniach typu szklarnia, czy szklana witryna dla roślin.

Najczęściej atakowane są: Begonia, Cyclamen, Primula.

Zwalczanie - zwiększamy dopływ światła i zmniejszamy wilgotność powietrza oraz zapewniamy jego ruch wokół rośliny. Usuwamy wszystkie zaatakowane części rośliny, stanowiące źrodło dalszych infekcji. Zapobiegawczo można opryskać roślinę Bioseptem. Ponadto zapobiegawczo i do zwalczania tego grzyba można zastosować specjalne fungicydy np. Euparen M., Sumilex.


Sadzaki

Objawy - lepka czarna "powłoka" pokrywająca liście, powstała na skutek rozwoju grzybni, na zawierającej cukier rosie miodowej wydalanej przez szkodniki ssące (mączliki, mszyce, miseczniki, wełnowce). Sadzaki nie powodują wyraźnego uszkodzenia roślin, ale ich rozwój zakłóca procesy asymilacji, zabierając roślinom światło i utrudniając oddychanie.

Zwalczanie - usuwamy przyczyny powstania sadzaków (szkodniki), zmywamy liście wodą z dodatkiem "Ludwika".


Choroby fizjologiczne i przyczyny ich powstawania

Choroby fizjologiczne roślin są wynikiem naszych błędów uprawowych i mogą powodować wiele uszkodzeń.

Chloroza (żółknięcie liści) - niedobór żelaza lub magnezu powstały najczęściej z powodu podlewania twardą wodą.

Zwijanie liści - niedobór wody, zbyt ciepłe stanowisko.

Ciemne plamy na liściach lub ich brzegach - nadmiar lub niedobór wody, przenawożenie, zbyt suche powietrze.

Blednięcie liści (liście coraz bardziej bledną stając się niemal przezroczyste) - niedobór azotu odpowiedzialnego za tworzenie chlorofilu.

Oparzenia słoneczne - srebrzyste, czerwonawe lub brązowe plamy, powstałe na skutek nagłego wystawienia rośliny na ostre słońce.

Korkowacenie - nadmiar wody, zbyt wysoka wilgotność przy niedoborze światła.

Przemarznięcie - jasne plamy na liściach powstałe w wyniku przechłodzenia rośliny, przez gwałtowne obniżenie temp. lub podlewanie zimną wodą.

Brak lub słabe kwitnienie - nadmiar azotu, złe stanowisko, brak okresu spoczynku.

Usychanie końców liści - zbyt suche powietrze.

źródło: http://www.kurs.efuturo.pl/

Paprocie - jak o nie dbać

W kwiaciarniach pojawia się sporo gatunków i odmian paproci. Warto wiedzieć, jak się nimi opiekować

W niektórych domach rosną bujnie i wzbudzają powszechny zachwyt, w innych zaś szybko marnieją. W czym tkwi sekret powodzenia? Najlepiej, gdy powietrze nie jest wysuszone i panuje temperatura pokojowa. Wtedy "udają się" niemal wszystkie paprocie. Jeśli jednak w mieszkaniu jest bardzo sucho, lepiej rosną odporne gatunki, np. nefrolepisy. W obu wypadkach warto znać upodobania tych roślin.

Miejsce. Unikajmy stawiania paproci tuż nad kaloryferem. Szkodzi im też ostre słońce. W bardzo jasnym pokoju powinny się znaleźć za firanką. Przy oknie północnym mogą rosnąć cały rok.

Woda. Paprocie gorzej znoszą zalanie podłoża niż jego przesuszenie. Podlewajmy je więc z umiarem. Bardzo lubią za to wilgotne powietrze i zraszanie letnią wodą.

Temperatura. Dla paproci optymalna wynosi około 22°C latem i 15-18°C zimą.

Odżywki. Najlepsze są te specjalne dla paproci. Stosujmy je co 2-3 tygodnie od wiosny do jesieni. Możemy też użyć nawozu do roślin zielonych, ale o mniejszym stężeniu.

Przesadzanie. Zabieg ten wykonujemy wczesną wiosną, wtedy gdy doniczka stanie się wyraźnie za ciasna. Podłoże powinno być przepuszczalne i lekko kwaśne (pH 5-6), z dużą ilością próchnicy i torfu. Rozrośnięte okazy można podzielić.

Niedomagania. Pajęczynka na spodzie liści i żółknące blaszki liściowe świadczą o pojawieniu się przędziorków. Zwalczymy je preparatem Karate lub Talstar. Z kolei brunatne zgrubienia (nie mylić ze skupiskami zarodników) to tarczniki. Roślinę opryskujemy środkiem Actellic, a w ziemi umieszczamy pałeczki Tarcznik albo Provado Combi Pin.

Źródło: Kwietnik

Doniczkowe paprocie

Nefrolepis wysoki 'Green Lady'

/Nephrolepis exaltata/

Nefrolepisy występują w klimacie subtropikalnym i tropikalnym w różnych rejonach świata. Można je kupić w odmianach o zróżnicowanej sile wzrostu. 'Green Lady' osiąga wysokość 30-40 cm i ma wzniesiony pokrój. Intensywnie zielone liście wyrastają bardzo gęsto. Roślinie tej służy rozproszone światło i umiarkowane podlewanie. Zwykle po okresie zimowego spoczynku część liści marnieje. Gdy je wytniemy, paproć szybko odrośnie. Starsze okazy wypuszczają poza doniczkę wiele nitkowatych kłączy, których nie należy wycinać, dopóki są zielone.

Ciemnotka okrągłolistna

/Pellaea rotundifolia/

Pochodzi z Nowej Zelandii, gdzie rośnie na skałach. Ta niewysoka (15-20 cm) paproć o ciemnych liściach wyjątkowo dobrze toleruje suche powietrze i lekko wysuszone podłoże. Nie znosi natomiast intensywnego podlewania. Jest wyjątkiem wśród paproci, jeśli chodzi o wymagania względem ziemi, która powinna zawierać odłamki skał wapiennych i mieć lekko zasadowy odczyn (pH 7-7,5). Roślina potrzebuje dużo rozproszonego światła. Zimą powinna stać przy oknie, najlepiej w temperaturze 12-15°C. Można ją także uprawiać z dala od źródła światła, ale wtedy znacznie wolniej rośnie. Dobrze rozmnaża się przez podział rozrośniętych kęp.

Adiantum

/Adiantum raddianum/

Trójkątne listki tej południowoamerykańskiej paproci mają 1-1,5 cm długości. Sprawiają wrażenie bardzo delikatnych. Tak jest w istocie: w zbyt suchym powietrzu zasychają. Musimy więc wszelkimi sposobami nawilżać atmosferę. W takich warunkach adiantum rozrośnie się w rozłożystą kępę wysokości 25-30 cm. Również wysuszenie podłoża powoduje zasychanie liści. Jeśli się tak zdarzy, doniczkę zanurzamy w wodzie na 15 minut. Roślina powinna odżyć. Adiantum boi się zimna, nie toleruje temperatury niższej niż 16°C. Jest wyjątkowo wrażliwe na nadmiar soli mineralnych w podłożu, dlatego zasilamy je nawozem o 2-3-krotnie słabszym stężeniu niż inne rośliny.

Dawalia mariesa

/Davalia mariesii/

Uwagę zwracają jej "owłosione" kłącza przypominające odnóża wielkiego pająka, a także pierzaste liście o długości około 20 cm. Ta azjatycka paproć rośnie w naturze na skałach i w koronach drzew, a w domu najefektowniej wygląda w wiszących pojemnikach. Doskonale się czuje w domowych szklarenkach, gdzie powietrze przesycone jest parą wodną. Jeśli dawalię uprawiamy w pokoju, musimy ją często zraszać. Zapewniamy jej rozproszone światło i temperaturę około 18°C, nawozimy tylko latem co 3-4 tygodnie słabym roztworem nawozu. Przesadzamy do bardzo lekkiej ziemi, zawierającej dużo torfu.

Asplenium gniazdowe

/Asplenium nidus/

Ten gatunek ma nietypowe dla paproci całobrzegie liście tworzące szeroko rozpostartą rozetę. Występuje w Azji i na wyspach Polinezji. W naturze żyje w koronach drzew. Jest jednym z największych znanych epifitów. W doniczce asplenium tworzy krótki pęd, a jego liście mogą osiągać 20-100 cm, zależnie od odmiany. Roślina ta lepiej znosi warunki mieszkaniowe niż np. adiantum. Minimalna temperatura, jaką wytrzymuje, to 15°C. Gdy jest chłodniej, brązowieją brzegi liści. Asplenium może rosnąć w odległości 1-1,5 m od okna. Rośliny tej nie da się rozmnożyć w warunkach domowych, bo nie tworzy odrostów.

Łosie rogi

/Platycerium bifurcatum/

Nazwa dobrze oddaje charakter wzrostu tej epifitycznej (nadrzewnej) paproci, zamieszkującej Chiny oraz Indie. Jej podobne do poroża liście zarodnikowe wyrastają spomiędzy liści płonnych tworzących tzw. konchę. Nalot delikatnych włosków chroni roślinę przed suchym powietrzem. Pomimo to łosie rogi lepiej rosną, gdy nawilżamy wokół nich powietrze. Liście mogą osiągać około metra długości. Gatunek ten można uprawiać zarówno w doniczce z lekkim podłożem, jak i przytwierdzony do kawałka kory z kępą torfu. Latem podlewamy go obficie, zimą umiarkowanie. W okresie wegetacji łosim rogom odpowiada temperatura pokojowa, zimą zaś 16-18°C.

Nefrolepis wysoki 'Norwoodii'

/Nephrolepis exaltata/

Wśród popularnych nefrolepisów odmiana ta wyróżnia się mocno postrzępionymi, jasnozielonymi liśćmi. Osiąga średnią wysokość w tej grupie paproci, dorastając do 25-30 cm. Rośliny te należą do łatwych w uprawie i rosną zdrowo, jeśli ich nie zalewamy. Poza tym dość dobrze znoszą warunki panujące w mieszkaniach. Rozwijają się szybko, pod warunkiem że mają dużo rozproszonego światła. Latem warto je nawozić co dwa tygodnie słabym roztworem odżywek do doniczkowych roślin zielonych. Najlepiej się czują w temperaturze 20-25°C latem i 18-20°C zimą. Podłoże nie powinno być zimne, dlatego nefrolepisy najlepiej podlewać wodą o temperaturze pokojowej. Wszystkie odmiany łatwo rozmnaża się przez podział kęp.

źródło: http://dom.gazeta.pl/

środa, 19 września 2007

Fiołek - Cyklamena

Rodzaj Cyklamen obejmuje 16 gatunków kwiatów pochodzących głównie z obszaru śródziemnomorskiego. Europejski fiołek alpejski o biało nakrapianych, skórzastych liściach i różowych, pachnących kwiatach rośnie w Alpach. Uprawiane rośliny pochodzą od cyklamena perskiego ( Cyklamen persicum ), którego ojczyzną jest Azja Mniejsza. Gatunek wyjściowy ma małe, delikatne kwiaty i liście zielone bez rysunku.

niedziela, 16 września 2007

Papryka ozdobna (Capsicum annum)

Roślina jednoroczna. Wysokość roślin 20-25 cm. Kwitnie: czerwiec - październik. Ozdobą są owoce w różnych kolorach w zależności od fazy dojrzewania.

Warunki uprawy: wysiew nasion w marzec- kwiecień pod osłonami. Wymaga pikowania. Na miejsce stałe rozsadę wysadzać w maju do doniczek.

Stanowisko: słoneczne. Wymaga gleby żyznej, dość wilgotnej i ciepłej.

Zastosowanie: do doniczek.

środa, 12 września 2007

Rośliny cebulowe - pielęgnacja

Tulipany, hiacynty, krokusy i szafirki to symbole prawdziwej wiosny. Można je posadzić na rabatach, skalniakach, w donicach... Oto 12 pomysłów na ogrodowe aranżacje.

Wszyscy właściciele ogrodów marzą o ukwieconych wiosennych rabatach. Te marzenia mogą się spełnić, pod warunkiem że pomyślimy o tym jesienią. Nadchodzi właśnie cebulkowa gorączka. Miłośnicy kwiatów kwitnących wiosną są już w bojowej gotowości. Cebulki przygotowane, ziemia przekopana i nawieziona. Pozostaje tylko czekać na odpowiedni czas.

Komponując rabatę z roślin cebulowych, najlepiej kierować się tymi samymi zasadami co przy urządzaniu rabat bylinowych. Z przodu sadzimy najniższe gatunki i odmiany, z tyłu okazalsze, pamiętając o odpowiedniej odległości. Najlepszy efekt uzyskuje się, sadząc kilkanaście cebulek tej samej odmiany obok siebie, by, kwitnąc, stworzyły jednobarwną plamę kolorystyczną. Dwie, trzy takie skupiska wystarczą, by powstała nowa kompozycja, która wiosną ożywi nasz ogród.

Terminy sadzenia

Poszczególne gatunki roślin cebulowych potrzebują różnej ilości czasu do ukorzenienia się w podłożu. Dlatego należy sadzić je w określonych terminach. Pod koniec sierpnia - narcyzy i szachownice, we wrześniu - cebulice, krokusy, przebiśniegi i śnieżyce, w październiku - gatunki, które ukorzeniają się najszybciej, czyli tulipany i szafirki.

Podłoże

Rośliny cebulowe lubią lekką, przepuszczalną i żyzną ziemię - lepsza będzie dla nich rabata na piaszczystym podłożu niż na gliniastym, gdzie długo zalega woda z opadów. Ciężką glebę podczas przekopywania należy odpowiednio przygotować, mieszając z piaskiem i ziemią kompostową, które poprawiają strukturę podłoża, rozluźniają je i zapewnią odpowiedni drenaż, dzięki czemu cebulki nie gniją. Aby dodatkowo zabezpieczyć je przed chorobami grzybowymi, przed posadzeniem warto je zaprawić, czyli przez pół godziny moczyć w roztworze środka grzybobójczego.

Głębokość sadzenia

Trzeba ją dostosować do wielkości cebul poszczególnych gatunków. Powinna równać się trzykrotnej wysokości cebulki. Najmniejsze cebulki przebiśniegów, szafirków, krokusów i tulipanów botanicznych umieszczamy na głębokości 7-10 cm, nieco głębiej narcyzy, tulipany i kłącza irysów - 10-15 cm, zaś największe cebulki czosnków ozdobnych, hiacyntów i szachownic nawet na głębokość 20 cm.

Zabezpieczanie na zimę

Cebule prawidłowo posadzonych roślin przed mrozami zdążą się ukorzenić, a czasem także podkiełkować. Dlatego rabaty z cebulowymi powinno się okryć na zimę, najlepiej gałązkami iglaków, korą lub agrowłókniną. Nie używajmy natomiast w tym celu zgrabionych jesienią liści, bo deszcze i śnieg zbiją je w grubą twardą warstwę, która wiosną utrudni kiełkowanie. Okrycie można rozłożyć dopiero po pierwszych przymrozkach. Jeśli zrobimy to wcześniej, na grządkach mogą zagościć myszy i nornice i poczynić w naszej kolekcji niemałe spustoszenie. Zimowe okrycia zdejmujemy z rabat pod koniec marca, po ustąpieniu mrozów. Niewielkie przymrozki nie zaszkodzą cebulkom, nawet jeśli zdążyły już wykiełkować.

Po kwitnieniu

Opadłe z płatków główki kwiatów po przekwitnięciu należy uszczykiwać, aby zawiązujące się owoce nie osłabiały cebul. To ważny zabieg pielęgnacyjny, bo gdy zaczynają rozrastać się liście, rośliny potrzebują dużej ilości składników pokarmowych - w ciągu kilku tygodni muszą odbudować zapasy magazynowane w cebuli. Najlepiej zasilać je w tym czasie łatwo przyswajalnymi nawozami płynnymi. Gdy cebule urosną, liście zaczynają żółknąć i opadać, a roślina wchodzi w stan spoczynku. Zazwyczaj budzi się z niego na krótko jesienią, by przygotować się do nadejścia zimy.

Wykopywać czy nie?

Nie musimy co roku wykopywać wszystkich cebul. Większość gatunków najlepiej wygląda, gdy przez 2-3 lata rośliny pozostają na rabacie - tworzą wtedy zwarte kolorowe łany. Jeśli jednak cebulki zbyt długo rosną w tym samym miejscu, nadmiernie się zagęszczają, drobnieją i przestają wykształcać kwiaty. Żeby temu zapobiec, latem, gdy rośliny stracą liście, cebule wykopuje się i pozostawia na kilka dni do obeschnięcia (łatwiej je wtedy oczyścić z ziemi). Zapakowane w skrzynki i przesypane piaskiem, przechowuje się w suchej piwnicy aż do jesieni, kiedy trafią z powrotem na rabaty. Jedynym gatunkiem, który co roku wymaga wykopywania, jest tulipan. Jego cebulki są jednoroczne, co oznacza, że każdego lata stara cebulka zamiera, a poniżej tworzy się nowa wraz z cebulkami przybyszowymi. Po 2-3 latach znalazłyby się zbyt głęboko, aby mieć siłę na zawiązanie pąków kwiatowych.

Źródło: Ogrody

wtorek, 11 września 2007

Kwiaty jesieni

Wśród kwiatów jednorocznych, które kwitną już od wiosny: aksamitek, smagliczek, lobelii na pierwszy plan wybijają się rośliny, które zaczynają tworzyć pąki dopiero z nastaniem krótszych dni.
Późnojesiennych gatunków, które zimują w naszym klimacie, jest niewiele. Wzrok przyciągają kolorowe kępy chryzantem, drobniutkie gwiazdki marcinków, słoneczne rudbekie, mięsiste pędy rozchodników. Kwitną pomimo chłodnych nocy; ich kolorów nie gaszą nawet poranne przymrozki. Niektórym kwiatom zdarza się czasem przetrwać również pierwszy śnieg.
Jedne kwiaty to prawdziwe olbrzymy, inne są małe i skromne. W pogodne dni przyciągają barwne motyle, kosmate trzmiele i ruchliwe pszczoły. W słoty rośliny te dodają blasku szarzejącym ogrodom. Są śliczne, chętnie ścinamy je na bukiety. Jednak czasem budzą w nas melancholię i tęsknotę za latem, które już odeszło. Przedstawiamy najpopularniejsze jesienne byliny. Co można powiedzieć o ich uprawie? Wszystkie lubią słońce, więc trzeba je sadzić na stanowiskach o wystawie południowej. Przy tym - zwłaszcza gdy tworzą kwiaty - muszą mieć wilgotne podłoże.
(Okresy suszy bez podlewania może przetrwać jedynie rozchodnik). By obficie kwitły, nie powinno im brakować substancji odżywczych. Wiosną i latem konieczne jest więc 2-3-krotne zasilanie nawozami wieloskładnikowymi dla roślin kwitnących. Wysokie odmiany wymagają podpórek, korzystne jest też dla nich bliskie sąsiedztwo płotu lub muru, który chroni przed podmuchami wiatru. Przekwitłe pędy kwiatostanowe warto pozostawić na rabatach do wiosny, dzięki temu zimą ogród nie będzie zupełnie pusty. Oszronione lub przyprószone śniegiem wyglądają nader malowniczo. W przypadku chryzantem jest to wręcz zalecane, bo przycięte przy ziemi źle zimują. Na jednym stanowisku mogą pozostawać przez kilka lat. Gdy się zbytnio rozrosną, kępy należy podzielić i przesadzić na nowe miejsce, użyźnione np. kompostem lub nawozami mineralnymi. Jeśli zrobimy to jesienią, rośliny mogą wymarznąć. Rozstawa zależy od typu odmiany - niskie sadzimy co 30 cm, wysokie co 70- 100 cm.


Marcinki, czyli wieloletnie astry
Kępy wieloletnich astrów od września aż do mrozów obsypane są purpurowymi, niebieskimi lub białymi kwiatami o średnicy 1-3 cm. Aster krzaczasty (Aster dumosus) w zależności od odmiany osiąga wysokość 20-60 cm, nadaje się więc świetnie na obwódki, skalniaki i niskie rabaty. Nie jest wymagający co do gleby. Aster nowoangielski (A. novae-angliae) tworzy półtorametrowej wysokości kępy, choć niektóre odmiany mogą być niższe, np. 'Purple Dom' dorasta do pół metra. Warto go obsadzać innymi gatunkami, bo jego dolne liście szybko zasychają. Wysokie odmiany trzeba podpierać. Kwiaty zamykają się w czasie deszczu i po ścięciu.
Podobny do niego aster nowobelgijski (A. novi-belgii) wcześnie kończy kwitnienie, szeroko się rozrasta, przy czym środki starszych kęp zamierają. Niestety, astry często padają ofiarą chorób grzybowych. Po zaobserwowaniu pierwszych objawów - mączystego nalotu lub plam na liściach - należy opryskiwać rośliny naturalnymi preparatami grzybobójczymi (Bioczos lub Biosept) lub chemicznymi (np. Sportak Alpha).


Chryzantemy
Ogrodowe chryzantemy (Chrysanthemum) to mieszańce powstałe w wyniku hodowli i nie występujące w naturze. Większość odmian jest wrażliwa na mróz i wysadza się je na rabaty, gdy kwitną, a po zimie usuwa. Tylko niektóre w naszym klimacie zimują w ogrodach. Do nich należą np. od dawna sadzona na rabatach bladoróżowa 'Nebelrose' wysokości do 80 cm i pomarańczowoczerwona 'Apollo' wysokości 50 cm, a z nowych niskich, silnie krzewiących się - 'Holly' o kwiatach żółtych lub Dreamstar Balios o pomarańczowych. Odmiany mrozoodporne najlepiej kupować od kogoś, kto od lat uprawia je w gruncie, wtedy będziemy mieć pewność, że ich kępy dobrze zimują. Te ze sklepów sprawiają różne niespodzianki. Niektóre są bardzo niskie (około 20 cm), gdyż ogrodnicy sztucznie je skarlają. Po wysadzeniu na rabaty wiosną ich pędy mogą dorosnąć do wysokości 60 cm.
Chryzantemom odpowiada próchniczno-gliniasta ziemia o odczynie obojętnym. Przed zimą warto je obsypać warstwą kory, nie obcinając przy tym suchych pędów (wysokie można skrócić do kilkunastu centymetrów). Tuż przy ziemi obcinamy je dopiero wiosną. By rośliny obficie kwitły, należy uszczykiwać im wierzchołki pędów w pierwszej dekadzie czerwca i powtórnie po miesiącu. Jeśli słabo rosną, mają zniekształcone i niejednolicie wybarwione liście oraz drobne kwiaty o niesymetrycznie rozłożonych płatkach, to znak, że zostały porażone przez wirusy. Takie rośliny należy wykopać i spalić.


Rozchodniki
Wśród jesiennych kwiatów wyróżniają się pokrojem dorodne, blisko półmetrowe kępy dwóch gatunków zimotrwałych rozchodników. Mają grube mięsiste łodygi i liście oraz kwiatostany o blisko dwudziestocentymetrowej średnicy, złożone z drobnych kwiatków. Jeden to nasz rodzimy rozchodnik karpacki, inaczej wielki (Sedum telephium), o zielonopurowych liściach, zazwyczaj w purpurowo kwitnącej odmianie 'Herbstfreude', drugi to bardzo do niego podobny rozchodnik okazały (Sedum spectabile), pochodzący z Chin i Japonii; zwykle uprawia się odmianę 'Brilliant' o różowych kwiatach. Pojawia się jednak coraz więcej innych atrakcyjnych odmian. Do rabatowych rarytasów należą: 'Frosty Morn' o zielono-białych liściach i białych kwiatach oraz niska (25 cm wysokości) bordowa 'Bertram Anderson'. Rozchodniki te zaczynają kwitnąć w sierpniu. Pierwsze przymrozki warzą ich liście, ale kwiatostany pozostają sztywne. Zazwyczaj upiększają skalniaki i niskie rabaty, niektórzy sadzą je również w balkonowych skrzynkach. Nie są wymagające, dobrze znoszą suszę, nie chorują. Łatwo się rozmnażają. Można je rozsadzać, zarówno wiosną, jak i latem, lub w kwietniu i maju ukorzeniać w gruncie sadzonki pędowe.

Magda Narkiewicz "Kwietnik"

Krotony

Krotony, rośliny o liściach zabarwionych różnymi odcieniami zieleni, żółci i czerwieni są kapryśne i wymagają troskliwej opieki. Szkodzą im nawet wyziewy z kuchni gazowych i dym papierosowy.

Kroton to nazwa nadana pomyłkowo. Polska nazwa trójskrzyn, odnosząca się do trzech dominujących kolorów liści, nie przyjęła się. Powszechnie używa się więc spolszczonej nazwy innego rodzaju botanicznego, zaś łacińską - Codieum, posługują się tylko botanicy.

Co lubia, a czego nie

W Indiach i Malezji rośnie kilkanaście gatunków tych krzewów. W naszych domach uprawiany jest tylko kroton pstry. Obecnie w sprzedaży znajduje się wiele odmian tej rośliny, różniących się między sobą pokrojem pędów i kształtem liści. Lepiej znoszą one warunki panujące w mieszkaniach niż czyste gatunkowo rośliny. Ale nawet one wymagają dobrze oświetlonych, ciepłych miejsc i wilgotnego powietrza.

Dobrze jest więc wybrać dla nich stanowiska widne, ale nie bezpośrednio nasłonecznione. W ciemniejszych miejscach liście tracą intensywne kolory, stają się mniejsze i bardziej zielone. W wilgotnym klimacie swej ojczyzny krotony rosną bez szkody w tropikalnym słońcu. Jednak suche powietrze naszych mieszkań powoduje, że stają się one bardziej wrażliwe na słońce. Na liściach szybko pojawiają się jasne, z czasem brązowiejące plamy.

Najgorszym okresem dla krotonów jest zima, gdy niedostatek światła oraz suche powietrze niszczą większość roślin. Aby temu zapobiec, można przy nich postawić nawilżacz powietrza. Jak u większości tropikalnych gatunków, tak i u krotonów pierwszą reakcją na zbyt suche powietrze jest zasychanie końców liści. W uprawie doniczkowej rośliny te są też wrażliwe na suche lub zbyt mokre podłoże. W pierwszym wypadku mogą stracić dolne liście i długo chorować, w drugim ich korzenie gniją i rośliny zamierają.

Podobnie jak prawie wszystkie kwiaty doniczkowe krotony nie lubią, gdy woda długo stoi w podstawce. Jednak najczęstszą przyczyną zamierania roślin jest nadmierne podlewanie zimną wodą z kranu. Lepsza jest deszczówka lub woda przegotowana.

Ponieważ krotony rosną przez cały rok, zimą trzeba im zapewnić ciepłe 20-24 st. C stanowisko. Rośliny nie lubią przeciągów i dużych wahań temperatury. Wystarczy jeden zimowy przeciąg, by roślina w ciągu krótkiego czasu zgubiła wszystkie liście. Gatunki pochodzące z tropikalnych części świata nie znoszą temperatury niższej niż 15 st. C. Nie powinno się więc kupować ich zimą.

Pielegnowanie wymaga cierpliwosci

Krotony dobrze jest często spryskiwać (najlepiej ciepłą przegotowaną wodą) i myć ich liście. Rośliny, zwłaszcze te, które zgubiły liście na skutek błędów pielęgnacyjnych (zbyt suchego powietrza, przeciągów, za niskiej temperatury), można przycinać. Przyspieszy to rozwój nowych liści.

Krotony rosną najlepiej w lekkim próchniczym podłożu z dużą zawartością perlitu. Prawidłowa mieszanka to ziemia inspektowa, torf, perlit i gruboziarnisty piasek w stosunku 3:1:2:1.

Nie powinno przesadzać się roślin przyniesionych prosto z kwiaciarni. Najlepiej poczekać kilka tygodni, aż roślina się zaaklimatyzuje i zacznie tworzyć nowe przyrosty. Przesadza się ją ostrożnie do niewiele większej doniczki, nie usuwając starego podłoża.

Krotony są wrażliwe na uszkodzenia korzeni. Z tego też powodu starszych, dobrze rosnących egzemplarzy nie przesadza się wcale, można im jedynie co roku wymieniać górną warstwę ziemi. Rośliny dokarmia się regularnie, ale tylko od kwietnia do września. Ponieważ źle znoszą pierwsze nawożenie, lepiej stosować nawozy długo działające, dozowane w postaci kostek doglebowych. Świeżo przesadzonych roślin przez pierwszy miesiąc nie zasila się.

Troskliwa opieka nad roślinami nie ogranicza się do stworzenia im odpowiednich warunków. Skórzaste liście często opanowane zostają przez przędziorki i inne szkodniki. Krotony są bardzo wrażliwe na opryskiwanie. Wiele sprzedawanych preparatów powoduje opadanie liści już w kilka godzin po zabiegu. Najlepszą metodą jest więc profilaktyczne stosowanie doglebowych środków systemicznych, sprzedawanych w postaci tabletek i pałeczek doglebowych. Nieregularne żółte plamy na liściach, które z czasem stają się szarobrunatne, świadczą o antraknozie, chorobie grzybowej. Zwalczyć ją można jedynie silnie działającymi środkami grzybobójczymi, takimi jak Dithane M czy Bravo 50SC, których nie wolno używać w domu, zainfekowane egzemplarze najlepiej więc wyrzucić. Choroba może przenieść się na inne rośliny znajdujące się w mieszkaniu.

Zeby bylo ich wiecej

Rozmnażanie krotonów jest dość kłopotliwe. Sadzonki ukorzeniają się jedynie w ciepłym podłożu o temperaturze 20-28°C. Przygotowujemy je z nie zdrewniałych części pędów długości około 15 cm pozbawionych młodych liści i zawiązków kwiatów. Po ścięciu pędów z rany obficie wycieka gęsty biały sok, który tężeje na powietrzu, sadzonki należy więc włożyć na kilka godzin do letniej wody. Aby przyśpieszyć ukorzenianie roślin, dobrze jest umieścić je w ukorzeniaczu A, po czym posadzić w podłożu z mieszaniny piasku i ziemi do kwiatów. Choć samodzielne rozmnażanie krotonów nie jest łatwe, rośliny otrzymane z sadzonek znacznie lepiej rosną w mieszkaniu i nie są tak wrażliwe na niekorzystne warunki, jak te kupowane w kwiaciarni.

Krotony nie są smaczne

Krotony, jak cała rodzina wilczomleczowatych, mają w swych tkankach trujący biały sok. Spożycie nawet niewielkiego kawałka rośliny powoduje wymioty i biegunkę. Sok w zetknięciu ze skórą, na przykład podczas sporządzania sadzonek, może spowodować miejscowe podrażnienia. Silnie podrażnia też rogówkę. W przypadku dostania się soku do oka, trzeba przemyć je dużą ilością letniej wody, a następnie udać się do okulisty.

tekst: Jerzy Woźniak
źródło: http://dom.gazeta.pl/

Ogród zimowy - zielono przez cały rok

W naszym klimacie zimno jest zwykle od września do kwietnia. Jeśli ktoś chce przez cały rok odpoczywać w otoczeniu roślin, to powinien pomyśleć o budowie ogrodu zimowego.

O zaletach ogrodu zimowego oraz o tym, jak został zbudowany, wyposażony i na czym polega codzienna opieka nad roślinami opowiada Andrzejowi Markowskiemu Eugeniusz Michalak.

Dlaczego zdecydowali się Państwo na ogród zimowy?

Powodów było kilka. Pierwszy, najbardziej typowy - chcieliśmy mieć pomieszczenie, które w sposób naturalny łączyłoby dom z otaczającym go terenem i zastąpiłoby nam ogród, kiedy na dworze jest śnieg i mróz.

Drugi powód to ten, że po pewnym czasie mieszkania w nowym domu okazało się, że brakuje w nim oddzielnej jadalni. Początkowo myśleliśmy o wydzieleniu jej z salonu, ale to okazało się trudne ze względów praktycznych i estetycznych. Dlatego koncepcja urządzenia jej pod szklanym dachem bardzo nam się spodobała. Teraz jadalnia urządzona w ogrodzie zimowym jest najoryginalniejszą częścią domu i miejscem, w którym najchętniej przebywamy.

W trakcie przygotowania projektu okazało się, że będzie jeszcze jedna korzyść z ogrodu zimowego. Ponieważ konstrukcja jest wysoka - sięga kalenicy domu, we wnętrzu oranżerii udało się jeszcze zmieścić balkonik, na który wychodzi się prosto z sypialni położonej na poddaszu. Dzięki temu rano prosto z łóżka możemy wyjść do ogrodu zimowego. Poza tym to prawdziwa przyjemność wypić poranną kawę i przejrzeć gazetę w pochmurny jesienny lub zimowy dzień, bez konieczności korzystania ze sztucznego światła.

Z jakich materiałów ogród jest zbudowany?

Decyzje co do technologii podejmował mój syn wraz z architektkami: Dorotą Bardyszewską i Danutą Strzałkowską. Wybrano konstrukcję z aluminiowych profili powlekanych kilkoma warstwami farby, które chronią je przed działaniem warunków atmosferycznych. Firma, od której je kupiliśmy, zajęła się również ich montażem na miejscu i wstawieniem szyb. Śmieję się, że szyby to mamy kosmiczne, bo ich pierwowzór został opracowany przez NASA na potrzeby statków latających w kosmos. Rzecz w tym, by przepuszczały światło, a redukowały dopływ promieniowania ultrafioletowego i ciepła słonecznego.

Inna firma wykonała z betonu fundamenty, podłogę na różnych poziomach połączonych dwoma stopniami oraz pojemniki na rośliny. Podłogę ogrodu zimowego wykończono różnymi materiałami. W części bezpośrednio połączonej z domem położono klepkę mahoniową, taką samą jak w salonie. Dolny poziom podłogi przykryto gresem. Do niego dobrano kolorystycznie marmurową mozaikę, którą oklejono skrzynie

na rośliny. Dzięki niewielkim rozmiarom płytek udało się ładnie wykończyć obłe ściany pojemników.

Jak ogród jest ogrzewany i jakie są tego koszty?

W ogrodzie zainstalowano dwa systemy grzewcze. Zdecydowaliśmy się na to, aby mieć poczucie bezpieczeństwa, że rośliny nie zmarnieją, gdyby jeden system zawiódł. W jadalni zastosowano takie samo ogrzewanie jak w całym domu, czyli grzejniki podłączone do pieca na olej opałowy. Na dolnym poziomie, pod posadzką z gresu rozłożono kable elektryczne.

Średnia miesięczna opłata za energię wynosi dla całego domu 500 zł. Ponieważ ogród o powierzchni 50 m2 stanowi mniej więcej 1/5 powierzchni budynku, można przyjąć, że koszt jego ogrzania wynosi około 100 zł na miesiąc.

Warto jednak zauważyć, że ogrzanie ogrodu zimowego niekoniecznie zwiększa koszty ogrzania całego domu, ponieważ dzięki oranżerii w pozostałych pomieszczeniach domu jest cieplej. Stwierdziliśmy między innymi, że kiedy nie było ogrodu, to w części mieszkalnego poddasza przylegającej do szczytowej ściany domu było chłodniej niż w dalszych pomieszczeniach. Od kiedy mamy ogród zimowy, czasem jest nam nawet zbyt ciepło, jak na nasze przyzwyczajenia. Wyraźnie daje się to odczuć zimą, kiedy wystarczy trochę słońca, by temperatura się podniosła.

Nie próbowaliśmy dokładnie policzyć, jakie są w tej sytuacji rzeczywiste koszty ogrzania ogrodu zimowego, bo i tak nie mamy wątpliwości, że warto go mieć.

Jaka temperatura panuje w środku?

W budynku i ogrodzie zimowym temperatura jest monitorowana przez specjalne urządzenie, które sami programujemy. W ciągu dnia powinno być 21°C, a w nocy 14°C. Ponieważ jednak przeszklenia mają gorszą izolacyjność niż ściany murowane, nocą temperatura w ogrodzie jest naprawdę o 2-3 stopnie mniejsza. Około godziny 6-7 rano bywa więc tam dość chłodno. Ale mniej więcej po godzinie wszystko wraca do normy. Ważne jest też, że zimą różnica temperatury między domem a ogrodem zimowym jest praktycznie nieodczuwalna.

Kiedy wyjeżdżamy na kilka dni, programujemy komputer tak, by temperatura wynosiła 10°C. Temperatura niższa nie zaszkodziłaby wprawdzie roślinom, ale nadmiernie wyziębione pomieszczenie wymagałoby po powrocie dłuższego ogrzewania, co z kolei łączyłoby się z wyższymi kosztami.

W jaki sposób wietrzy się ogród zimowy?

Najprościej, jak to możliwe - po prostu uchylamy nieco wrota od garażu i drzwi prowadzące do niego z budynku oraz niekiedy otwory okienne w zimowym ogrodzie.

W szklanym dachu oranżerii znajdują się jednak okna, które można uchylić specjalnym pilotem. Kiedy korzystamy z balkonu obok sypialni, wietrzenie w ten sposób staje się konieczne. Ciepłe powietrze zbiera się bowiem właśnie w tym miejscu. Ponieważ bywa tutaj za gorąco, bierzemy pod uwagę zamontowanie w sypialni klimatyzatora.

Czy ogród zimowy nie zawilgaca domu?

Oczywiście w pomieszczeniu, w którym są rośliny, panuje większa wilgotność powietrza. Obawiając się nadmiaru wilgoci, w pierwszych kilku miesiącach funkcjonowania ogrodu zimowego mierzyliśmy zawartość pary wodnej w powietrzu. Porównywaliśmy wilgotność w okresie, gdy rośliny były dopiero świeżo posadzone, jak i gdy się rozrosły - nie zauważyliśmy istotnej różnicy. Niewyczuwalna jest też różnica w wilgotności między ogrodem zimowym a pozostałymi pomieszczeniami budynku. Potwierdzenie, że wszystko jest w porządku, stanowi to, że na szybach nie widujemy skraplającej się pary wodnej.

W jaki sposób reguluje się nasłonecznienie ogrodu?

Początkowo myśleliśmy o zamontowaniu rolet na zewnątrz oranżerii. Uznaliśmy jednak, że za bardzo odcinałyby nas od światła i od widoku na działkę. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na zawieszenie zasłon z tkaniny bawełniano-lnianej. Jesteśmy z tego rozwiązania bardzo zadowoleni - tkaniny delikatnie rozpraszają światło słoneczne i nadają wnętrzu przytulny charakter. Umieszczone są tylko pod szklanym dachem, ale to całkowicie wystarcza.

Jak przygotowano pojemniki-donice dla roślin?

Miejsca na rośliny przygotowano już na etapie budowy ogrodu zimowego: w wyznaczonych miejscach nie zrobiono betonowej wylewki, dzięki czemu rośliny mogą korzeniami sięgać gruntu, a woda - swobodnie odpływać. Ścianki pojemników wykonano z bloczków z betonu komórkowego; od środka zaizolowano je folią, a od zewnątrz obłożono płytkami marmurowymi. W tak przygotowanych dwóch pojemnikach posadziliśmy duże rośliny. Mniejsze ustawiliśmy w doniczkach, aby można było zmieniać ich stanowiska zależnie od naszych upodobań.

Czy podlewanie roślin nie jest uciążliwe?

Nie, bo wszystkie są podlewane automatycznie. Instalacja wodna została podłączona do programatora, który steruje nawadnianiem roślin zarówno w oranżerii, jak i w zewnętrznym ogrodzie. O tym, jak często i jak długo sączy się woda do pojemników, decydujemy sami i odpowiednio programujemy sterownik. Początkowo wymagało to regularnej obserwacji warunków atmosferycznych i kontroli wilgotności podłoża, teraz już bardzo rzadko dokonujemy zmian w ustawieniu. Okazuje się bowiem, że na intensywność i częstotliwość nawadniania niewielki wpływ ma pora roku, na przykład latem dawka wody jest zwiększona tylko o jedną porcję na trzy dni.

Jak często nawozi się rośliny?

Stosujemy zarówno nawozy doglebowe, jak i dolistne dwukrotnie w ciągu roku: w marcu i październiku. Przyjmuje się, że odpowiada to wiosennemu przebudzeniu roślin i zakończeniu wegetacji, chociaż w warunkach ogrodu zimowego trudno zauważyć jakąś radykalną zmianę w ich wyglądzie wynikającą ze zmian pór roku. Mało tego - kiedy na zewnątrz jest mróz i śnieg, wiele roślin w oranżerii kwitnie.

Czy utrzymanie roślin w dobrej kondycji jest kłopotliwe?

Tylko dwa razy musieliśmy podjąć walkę ze szkodnikiem, który zaatakował róże chińskie. Zostały poddane zabiegom leczniczym, częściowo udanym. Jedna róża zmarniała, ale dwie pozostałe uratowano. Są ciągle dosyć rachityczne, liczymy jednak na to, że się z czasem odrodzą. A poza tym nie mamy żadnych kłopotów z roślinami. Są już na tyle duże, że - jak obserwujemy - same potrafią skutecznie walczyć ze szkodnikami. Staramy się dbać o higienę podłoża, żeby zapobiec pojawieniu się niektórych szkodników i chorób. Stosujemy w tym celu preparaty do odkażania ziemi, które bez problemu można kupić w sklepach ogrodniczych.

Jak po latach korzystania z ogrodu zimowego oceniają Państwo tę kosztowną przecież inwestycję?

Jesteśmy bardzo zadowoleni: ogród zimowy stał się najważniejszą częścią domu - zarówno na co dzień, jak i od święta. Tutaj jadamy, odpoczywamy, organizujemy spotkania rodzinne, przyjmujemy gości. A jak pięknie wygląda choinka w towarzystwie egzotycznych roślin, kiedy za oknami pada śnieg...

tekst: Andrzej Markowski
źródło: http://dom.gazeta.pl

poniedziałek, 10 września 2007

Storczyki - postawy uprawy i pielęgnacji

Obiegowa opinia głosi, że storczyki są trudne w uprawie. I faktycznie, często jest tak, że osoba zaczynająca swoją przygodę ze storczykami te pierwsze rośliny zmarnuje.
Tymczasem wcale nie musi tak być!

Posiadając podstawową wiedzę o storczykach z łatwością można ustrzec się wielu typowych błędów i z powodzeniem uprawiać storczyki nawet w mieszkaniu!

Hodując orchidee trzeba pamiętać o ich pochodzeniu, o środowisku, z jakiego się wywodzą, gdyż to właśnie określa ich wymagania.

Czynniki, które należy wziąć pod uwagę to przede wszystkim:

*

Wilgotność powietrza i wilgotność podłoża

W naturze o tych parametrach decydują klimat i siedlisko rośliny. Wiele gatunków to epifity – rosną one na pniach drzew, często wysoko nad ziemią. Takie miejsce życia oznacza narażenie na okresowe zmiany od dużej wilgotności w trakcie opadów do szybkiego przesychania na wietrze. Storczyki epifityczne, które często hodujemy (wbrew ich zwyczajom) w doniczkach czasem cierpią z powodu nadmiernej wilgotności i braku możliwości przesychania. Jeśli decydujemy się na uprawę epifita w doniczce należy zapewnić mu lekkie, przepuszczalne podłoże i podlewać na tyle rzadko, by korzenie zdążyły przeschnąć. (Oczywiście nie należy popaść w przesadę – storczyk to nie kaktus i nie potrafi zmagazynować wody na całe miesiące).

Część storczyków rośnie w ziemi, która raczej przez cały czas jest lekko wilgotna – nie ma okresów przesychania, ale nawet takie storczyki nie tolerują ziemi 'mokrej'. Korzenie storczyków lubią oddychać, muszą mieć zapewniony dostęp powietrza.

Storczyki lubią też zazwyczaj dużą wilgotność powietrza – w zależności od gatunku może to być od 55 do 90% (tzw. wilgotność względna). Zapewnienie wilgotności powietrza w mieszkaniach bywa czasem kłopotliwe, szczególnie kiedy zaczyna się sezon grzewczy – centralne ogrzewanie bardzo wysusza powietrze. Warto wtedy postawić dużą kuwetę fotograficzną i wypełnić kilkucentymetrową warstwą żwirku czy keramzytu, który następnie nasączamy wodą. Doniczki z roślinami ustawiamy na żwirku jednak tak, by woda nie sięgała do doniczki. Duża powierzchnia żwirku zapewni spore parowanie i podniesie wilgotność powietrza wokół roślin. Osoby dysponujące większymi funduszami mogą pokusić się o zakup elektrycznego nawilżacza powietrza – nawiasem mówiąc także dla własnego zdrowia, gdyż powietrze w sezonie grzewczym jest zbyt suche nawet dla ludzi, co może prowadzić do schorzeń górnych dróg oddechowych.

*

Temperatura powietrza

W zależności od pochodzenia poszczególne gatunki storczyków odznaczają się także różnymi wymaganiami co do temperatury powietrza. Wbrew pozorom, storczyki nie koniecznie lubią wysoką temperaturę. W literaturze często przywołuje się podział na storczyki szklarni zimnej, umiarkowanej i ciepłej.

Co więcej, niektóre storczyki wymagają wyraźnego zaznaczenia okresu spoczynku poprzez obniżenie temperatury – inaczej nie kwitną. Dodać należy, że obniżenia temperatury w okresie spoczynku u gatunków, które tego wymagają należy przestrzegać dość rygorystycznie. Bywa, ze jeden dzień podniesienia temperatury może zahamować kwitnienie! Inne gatunki nie przechodzą tak wyraźnego okresu spoczynku, toteż nie wymagają obniżania temperatury, a ewentualnie lekkiego ograniczenia podlewania.

Temperatura w nocy powinna być o 3-5°C niższa niż w dzień ze względu na wolniejszy metabolizm wewnątrzkomórkowy przy braku światła.

Temperatura nie powinna zmieniać się zbyt gwałtownie, ani przekraczać pewnych charakterystycznych dla każdego gatunku granic. Zarówno zbyt niska jak i zbyt wysoka temperatura mogą uszkodzić roślinę. Oczywiście, zapewne nic się nie stanie, jeśli wiatr otworzy nam na chwilkę okno, jednak noc przy otwartym zimą oknie z całą pewnością przemrozi rośliny.

*

Oświetlenie

Tak jak w przypadku wymagań co do temperatury i wilgotności, również wymagania co do oświetlenia są różne u różnych storczyków. Jedne z nich lubią dużo światła, inne wręcz przeciwnie. Wynika to z miejsca ich występowania w naturze. Storczyki żyjące na bardziej otwartych przestrzeniach wystawione są na pełne światło, podczas gdy storczyki rosnące w dnie lasu tropikalnego rosną cały czas w cieniu a słońce jest dla nich zabójcze.

Trzeba pamiętać, że nawet te ze storczyków, które lubią dużo światła mogą ucierpieć stojąc na pełnym słońcu – ich liście nagrzewają się aż do wystąpienia poparzeń! Dlatego w gorące, letnie dni, w godzinach południowych wymagają one cieniowania i zwiększonej wilgotności powietrza.

To, czy światło jest odpowiednie na ogół można poznać po wyglądzie rośliny. Storczyki, narażone na zbyt silne oświetlenie mają liście jakby wyblakłe, pożółkłe. W skrajnych przypadkach mogą pojawić się brązowe plamy poparzeń. Natomiast te, które otrzymują światła za mało mają zahamowany wzrost i kwitnienie, ewentualnie kwitną lecz kwiaty są nieliczne i słabo wybarwione.

Światło dzienne można uzupełniać a w niektórych przypadkach wręcz zastąpić światłem sztucznym. Jego natężenie powinno być dopasowane do wymagań konkretnych gatunków. W przypadku światła sztucznego możemy też i powinniśmy regulować 'długość dnia'. Typowo, światło powinno być włączone 14-16 godzin na dobę przy czym w okresie spoczynku dzień należy skrócić poniżej 12 godzin gdyż w przeciwnym przypadku rośliny nie będą kwitły.

źródło: http://www.storczyki.org.pl/

niedziela, 2 września 2007

Sadzenie cebulek kwiatowych.

Większość właścicieli ogrodów nie sobie ogrodu bez roślin cebulowych. Szczególnie wiosną, gdy nie ma jeszcze liści na drzewach, tęsknimy za odrobina koloru w ogrodzie.

Cieszymy się, gdy zaraz po stopnieniu śniegów powraca znowu do ogrodu życie. Na przedwiośniu oczekujemy świeżej zieleni. Okres kwitnienia roślin cebulowych przypada na miesiące od lutego do czerwca. Przy doborze i zakupie kierujemy się okresem zakwitania tych roślin. Jeśli wybierzemy kwiaty na każdy miesiąc, będziemy się nimi cieszyć bardzo długo. Przy tych wcześnie kwitnących roślinach nie możemy popełnić zbyt wielu błędów, gdyż inne rośliny wtedy jeszcze nie kwitną. Powinno się je komponować w odpowiedniej proporcji z bylinami, aby obie grupy roślin były lepiej widoczne. Cebulki sadzimy w grupach. W przypadku małych cebulek można, na powierzchni wielkości spodka zasadzić grupy po 10 cebulek. Rośliny kwitnące bardzo wcześniej posadźmy blisko domu, aby były z niego widoczne. Gatunki dzikie o mniejszych cebulkach dobrze rosną pod starymi drzewami – w środowisku, gdzie zima i wczesna wiosną jest wilgoć i sporo słońca, gdyż liście na drzewach nie rozwinęły się jeszcze. Od chwili gdy na drzewach zaczynają rozwijać się liście, mniej słońca dociera do ziemi, zwiększa się parowanie, gleba staje się bardziej sucha – rośliny te kończą cykl rozwojowy. Przebiśniegi i krokusy mogą rosnąć na glebach dość suchych. Rannik zaś wysiewa się obficie na glebach gliniastych.

Wiele roślin cebulowych należy do grupy gatunków, które od XVI wieku sprawdzono z krajów śródziemnomorskich i które na pewnych siedliskach znalazły tak dobre warunki, że zdziczały i obecnie możemy spotykać te rośliny przeważnie w pobliżu posiadłości ziemskich, pałaców, cmentarzy i dawnych gospodarstw chłopskich: śnieżyczka Elwesa, szafran Tommasiniegi, rannik zimowy, cebulica hiszpańska, cebulica syberyjska. Są też rośliny cebulowe, które nie rozmnażają się wegetatywnie (tzn. przez młode cebulki), lecz przez wysiew nasion. Większość roślin cebulowych rośnie na wszystkich glebach, natomiast rannik rośnie najlepiej na glebach gliniastych.

Południowa strona domu.

Po południowej stronie domu w ogrodzie powstaje mikroklimat, który umożliwia niektórym gatunkom lepszy rozwój niż w innych miejscach w ogrodzie. Poza tym tej stronie domu poświęca się zwykle więcej uwagi. Musi być jednak spełniony jeden warunek: miejsce to nie może być latem zbyt wilgotne.

Dobór gatunków.

Wybieramy przede wszystkim cebulki tych roślin, które mogą pozostać w ziemi, ponieważ w tym samym miejscu mogą doskonale rosnąć różne byliny, między którymi sadzi się różne rośliny. Doskonale nadaję się do tego szachownica cesarska o kolorze czerwono-pomarańczowym lub żółtym. Odpowiednia byłaby również Fritillaria persica, która przez swoje brązowofioletowe kwiaty sprawia nieco posępne wrażenie, ale w zestawieniu z wcześnie kwitnącymi roślinami może być bardzo piękna. Polecić też można niektóre gatunki kosaćca, jak na przykład kosaciec bucharski i kosaciec wspaniały. Na stanowiskach słonecznych o lekkiej glebie nadaje się śnieżyca jesienna. W bardzo ciepłym miejscu można spróbować posadzić norinę ogrodową. Jej kwiaty sprzedawane często jako kwiaty cięte. Inną jesienna rośliną cebulową jest sternbergia żółta i tygrysówka.

Rośliny cebulowe w ogrodzie skalnym.

Wiele gatunków z omawianej grupy roślin nadaje się do ogrodów skalnych, gdzie jest wiele mikrosiedlisk. Strona południowa na szczycie wzniesienia jest sucha i ciepła, strona północna na dole pagórka – wilgotna i chłodniejsza. Rośliny są bardzo wrażliwe na takie różnice. Jeśli chcemy kwiaty bardzo wcześniej, posadźmy te najwcześniej kwitnące rośliny cebulowe po stronie południowej – np. kosaciec żyłkowany i kosaciec Denforda. Te dwa gatunki mogą wyrastać spod śniegu. Rannik zimowy również może wyrastać spad śniegu, wymaga jednak ciężkiej gliniastej gleby. Odmiana śnieżyczki, kwitnąca 2 tygodnie wcześniej niż inne wymaga stanowiska wilgotnego i słonecznego. Cebulki kosaćców sadzi się często razem, narcyzy mogą być sadzone pojedynczo. Trzymajmy się zawsze zasady, aby sadzić cebulki na głębokości równej podwójnej ich wysokości. Śnieżyczki (przebiśniegi) można sadzić nieco głębiej, gdyż inaczej latem łatwo wysychają.

Nawożenie roślin cebulowych.

W przeciwieństwie do innych roślin, rośliny cebulowe można nawozić jesienią, ale niezbyt obficie, gdyż w niskich temperaturach rośliny nie pobierają wszystkich substancji pokarmowych i ich nadmiar dostaje się do wody gruntowej. Wczesną wiosną powinno się je ponownie zasilić nawozem, tak aby zdrowe cebulki w dobrym stanie mogły przejść w okres letniego spoczynku. Zazwyczaj normalne nawożenie ogrodu wystarcza również dla roślin cebulowych.

Rośliny cebulowe kwitnące jesienią.

W czasie, gdy drzewa zrzucają liście na zimę, niektóre rośliny cebulowe zaczynają kwitnąć. Okres sprzedaży i sadzenia tych cebulek przypada na wrzesień. Ponieważ w tym okresie niewielu ludzi odwiedza sklepy ogrodnicze, cebulki rozprowadzane są głównie przez sklepy specjalistyczne i hodowców specjalizujących się w uprawie roślin cebulowych. Do roślin cebulowych kwitnących jesienią należą: zimowit, niektóre krokusy i pewne gatunki cyklamenów. Pamiętajmy, że zimowity wschodzą na wiosnę i może już wtedy osiągać do 50 cm wysokości. Liście zimowitów są bardzo dekoracyjne, mogą jednak zdominować inne rośliny. Wszystkie rośliny cebulowe kwitnące jesienią mogą ulegać dziczeniu.

źródło: http://www.swiatkwiatow.pl